Kiedy mówimy o „grzecznym psie”, często mamy na myśli zwierzę spokojne, wyciszone, mało ekspresyjne. Opiekunowie nierzadko podkreślają z dumą: „Przy mnie pies jest grzeczny, a przy innych już nie”. Ale czy ta „grzeczność” rzeczywiście świadczy o wychowaniu i pewności siebie? A może jest raczej formą self-silence – tłumienia własnych potrzeb i emocji – wynikającą ze strachu?
Czym jest self-silence?
W psychologii termin self-silencing wprowadziła Dana Crowley Jack. Opisuje on mechanizm, w którym jednostka tłumi swoje potrzeby, emocje i ekspresję z obawy przed konsekwencjami lub utratą bliskości. To nie brak potrzeb, lecz świadome lub nieświadome powstrzymywanie się od ich ujawnienia, by utrzymać relację albo uniknąć kary.
Ten sam mechanizm można zauważyć u psów. Pies, który przy jednej osobie jest „cichy” i powściągliwy, może odreagowywać napięcie przy innych członkach rodziny – skacząc, podgryzając, szukając intensywnego kontaktu. To nie dwa różne psy. To ten sam pies, który nauczył się, że w pewnym kontekście musi być bardzo zachowawczy, a w innym może pozwolić sobie na autentyczność.
Konsekwencje tłumienia emocji
Zarówno u ludzi, jak i u psów, tłumienie emocji niesie konsekwencje psychiczne i fizyczne. Badania nad chronicznym stresem u psów pokazują, że brak możliwości ekspresji emocji wiąże się z zachowaniami wskazującymi na długotrwałe napięcie: sztywnością postawy, nadmiernym lizaniem, zachowaniami stereotypowymi czy wokalizacją. To oznacza, że ciało przejmuje rolę „mówienia” tego, czego pies nie może wyrazić zachowaniem.
Przewlekły stres i powściągliwość sprzyjają także psychosomatyzacji. U psów może objawiać się to biegunkami, problemami żołądkowo-jelitowymi, drapaniem się, kompulsywnym lizaniem czy tikami. Organizm, który nie ma ujścia dla napięcia emocjonalnego, zaczyna je magazynować w ciele.
W badaniach nad stresem psychogennym u psów wskazuje się, że jego skutkiem może być obniżenie odporności, problemy metaboliczne i pogorszenie ogólnego stanu zdrowia. Chroniczne podwyższenie poziomu kortyzolu prowadzi do zaburzeń pracy układu immunologicznego, katabolizmu mięśni czy rozchwiania emocjonalnego. Pies, który stale powstrzymuje się przy jednej osobie, często w innych sytuacjach wybucha – odreagowuje nadmiernym pobudzeniem lub zachowaniami impulsywnymi.
Naukowcy zauważyli również, że psy reagują silniej stresem, gdy ich więź z opiekunem ma charakter niepewny. Brak poczucia bezpieczeństwa w relacji wzmacnia fizjologiczną reakcję na trudne sytuacje. Co więcej, badania wykazały, że poziom stresu u psów i ludzi potrafi się synchronizować – pies chłonie napięcia emocjonalne opiekuna, a to może dodatkowo wzmacniać jego wycofanie i ostrożność.
Chroniczny stres wpływa także na układ nerwowy – obserwacje pokazują, że psy pod wpływem przewlekłego napięcia mogą tracić stabilność w zachowaniach lateralnych (np. preferencji łap), co świadczy o wpływie stresu na mózg i zdolność adaptacyjną.
Pies potrzebuje swobody i autonomii
Tak jak człowiek zdrowiej funkcjonuje w relacjach, w których może być sobą, tak i pies potrzebuje:
- autonomii – możliwości wyboru (np. drogi na spacerze, miejsca odpoczynku),
- swobody ekspresji – pokazywania emocji w bezpieczny sposób,
- akceptacji – poczucia, że może być autentyczny, a nie tylko „grzeczny”.
Granice są ważne, ale powinny być budowane na zaufaniu i delikatności, nie na strachu. Tylko wtedy pies nie będzie musiał milczeć, lecz będzie mógł komunikować się w pełni i zdrowo.
Posłuszeństwo czy strach?
Kiedy słyszymy: „Przy mnie mój pies jest grzeczny, przy innych nie”, warto zadać sobie pytanie: czy to naprawdę posłuszeństwo, czy raczej wycofanie i strach?
„Grzeczny pies” nie zawsze oznacza psa szczęśliwego. Czasem oznacza psa, który nauczył się milczeć. A naszą rolą jako opiekunów jest stworzyć mu warunki, w których będzie mógł być sobą – swobodny, autentyczny i bezpieczny.