Czy bycie ekstremalnie podekscytowanym i szczęśliwym może być czymś złym?
Jak długo będziecie się regenerować po nocy sylwestrowej? Ja wcale! Wstałam jak zwykle o 6 rano, żeby wyprowadzić szczeniaki na siku, nie mam kaca, jestem wyspana. Opiekowanie się zwierzętami obligują nas do tego, by być w jak najlepszej formie, ponieważ są od nas całkowicie zależne. Ale to nie tylko o to chodzi. Dbam o swój spokój wewnętrzny, pracuję nad zwiększeniem obszaru wewnętrznego obserwatora, świadomie nie poddaję się skrajnie silnym emocjom, zarówno tym przyjemnym, jaki i nieprzyjemny. Nie potrzebuje wielkiej ekscytacji i niesamowitych przeżyć- nadmierne pobudzenie nie jest mi potrzebne. Tak samo nie oddaje się w ramiona smutku i strachu. Chcę być w równowadze. Tego samego chcę dla moich psów. Niestety psy są często nadmiernie pobudzone przez opiekunów. Opiekunowie często “wyciskają” z psów radość i ekscytację, chcą widzieć psie uwielbienie albo wręcz przeciwnie pogłębiają strach, karzą psy do momentu, aż zobaczą dyskomfort, kulenie się “uległość”. I te biedne psy zostają ze swoją nadmierną ekscytacją albo smutkiem i osamotnieniem, i same muszą regulować, obniżać pobudzenie emocjonalne. To duży koszt psychiczny, energetyczny. Dodatkowo opiekunowie często nie radzą sobie z tym, że ich psy są po prostu spokojnie obserwując, obecne. A to właśnie jest najbardziej optymalny stan, najbardziej produktywny, przynosząc najwięcej informacji. Pozostaje spokojny obserwuje.
Pamiętajmy też o wahadle emocjonalnym, to metafora o tym, że po skrajnej radości wahadło opada i przechodzi na drugi kraniec- w wielką zwałę. Po przeżyciu ogromnej radości z dużym prawdopodobieństwem nie powrócimy do emocjonalnej homeostazy, równowagi- nasze emocje będą się kierować w stronę smutku. Każda skrajność jest niebezpieczna, ponieważ pozbawia kontaktu ze sobą. Swobodnie rozwijają się Ci, którzy osiągają równowagę, ludzie i psy.
Zdjęcia z wczoraj🥰